Był członkiem Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Leżajsku.
Andrzej Gdula w swoich wspomnieniach o Leżajsku pisze:
Jak wielu mieszkańców Leżajska, moja matka i jej rodzina bardzo ceniła leżajskiego lekarza Żyda doktora Lewintera, wyjątkowo dobrego człowieka, który sam wychowany w bardzo biednej rodzinie, przez całe życie, jak tylko mógł pomagał wszystkim biedakom w Leżajsku. Toteż w sytuacji zagrożenia jego życia ze strony Niemców, znajomi Polacy Leżajszczanie pomagali mu początkowo ukrywać się w Leżajsku. A gdy to już było zbyt niebezpieczne, wywieźli go do Przemyśla. Eskortowała go tam siostra mojej matki Anna Romańska, znająca dobrze Przemyśl z okresu nauki w Seminarium Nauczycielskim.
Juliusz Ulas Urbański w książce "Święta Kuczek już nie będzie" opisuje dramat rodziny Lewinterów:
Dramat Lewinterów
„Późnym wieczorem zapukali do nas Lewinterowie, zatroskani, zapłakani i prosili aby mogli przez parę dni pozostać u nas, bo nie mają gdzie być. Na mieście były już afisze, że za przetrzymywanie Żydów - kara śmierci. Kuzynka moja Janka Wierzbicka, mimo tej sytuacji od razu, bez wahania zgodziła się ich przyjąć. Ukryliśmy ich w ostatnim pokoju mieszkania (dom Adama Deca na Sandomierskiej) zabraniając dawać znać o sobie w jakikolwiek sposób. Lewinterowie byli nieostrożni i widocznie podchodzili do okna wychodzącego na ulicę. Po kilku dniach ludzie już nas pytali czy przetrzymujemy Lewinterów. Lewinter miał napady głośnego kaszlu i wtedy sprawa stała się ogólnie wiadomą. W tej sytuacji, Anna Romańska zorganizowała przeniesienie ich na inne miejsce. Furmanką w przebraniu chłopskim, przewiozła ich do Rogóżna, skąd pociągiem do Przemyśla. Lewinter nie mogąc zaadoptować się do nowych warunków, w depresji i załamaniu, z rozpaczy popełnił samobójstwo zażywając bardzo silną truciznę. Pochowano go skrycie w ogrodzie domu w którym się ukrywał. Z okna mieszkania w którym przebywał widział przemyskie getto i zdarzenia które miały miejsce. To było powodem samobójstwa. Natomiast pani Lewinterowa przetrwała wojnę w różnych kryjówkach i wróciła do Leżajska, gdzie żyła w nędzy korzystając ze wsparcia życzliwych ludzi, a przede wszystkim zakonnic. Była chora i cierpiała na paraliż nóg. Zmarła w 1952 r."
Wspomnienia Stanisławy Opioły (z 1981r.) długoletniej sekretarki leżajskiego gimnazjum, ostatnio zamieszkałej w Krakowie".Linki:
- Sprawozdanie Dyrekcji Państwowego Gimnazjum w Leżajsku za rok 1927/28
- Sprawozdanie XVI Dyrekcji Państwowego Gimnazjum w Leżajsku za rok 1928/29
- Sprawozdanie XVII Dyrekcji Państwowego Gimnazjum w Leżajsku za rok 1929/30
- Andrzej Gdula - wspomnienia o Leżajsku
- Juliusz Ulas Urbański - "Święta Kuczek już nie będzie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz